- Dobra, koniec tego - podskoczyła na siedzeniu, od razu odwracając się w kierunku Sam. - Gadaj, albo ten nóż w końcu podejrzenie ci gardło - syknęła, zaciskając palce na rękojeści wspomnianego przedmiotu.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi - Jo wzruszyła obojętnie ramionami, z powrotem odwracając wzrok na parkiet, gdzie Niall starał się właśnie poderwać Danielle.
- Nie denerwuj mnie, Hill. Louis przez cały czas stara się zwrócić na siebie swoją uwagę, a ty starannie go ignorujesz. Nie zachowywałabyś się tak, gdyby nie doszło do czegoś pomiędzy wami.
- Co do kurwy macie z tym Louisem? On jest naszym nauczycielem - dziewczyna wyrzuciła ręce w powietrze, po czym poderwała się z siedzenia, zwracając na siebie uwagę kilku siedzących obok uczniów. Mruknęła coś pod nosem i ruszyła w kierunku wyjścia z sali. Miała dość wszystkiego.
- Nie tak szybko, jeszcze się nie rozkręcić, a ty już sobie.ze idziesz. Nie pozwolę ci na to, dopóki nie zatańczysz z Louisem.
- Odpuść sobie, Niall. Przecież wiesz, że nie zrobię niczego, na co nie mam ochoty - przewróciła oczami. Śpięła się nieznacznie, dostrzegając szatynka, podążającego w ich kierunku. Wiedziała, że jeżeli teraz ucieknie, to wyjdzie na tchórza. Musiała wymyślić jakąś konkretną wymówkę, żeby uniknąć niezliczonej konfrontacji z nauczycielem.
- Witaj, Jo, Niall - mężczyzna posłał dwójce szeroki uśmiech, po czym zwrócił się bezpośrednio do chłopaka. - Nie obrazisz się na mnie, jeżeli zabiorę ci ją na jedną piosenkę? - zapytał, kompletnie ignorując to, co miała do powierzenia Joanna. Nie chciał tego słuchać, ponieważ wiedział, że nie miałby wtedy żadnych szans na taniec i rozmowę z nią.
- Ależ oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Jestem pewny, że będziecie się że sobą dobrze bawić - blondyn uśmiechnął się tryumfująco do przyjaciółki, odwrócił się na pięcie i odszedł.
Zrezygnowana nastolatka, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie ma innego wyboru, ułożyła swoją drobną dłoń na wyciągniętej w jej kierunku dłoni Lou. Kiedy prowadził ją na jeden z końców sali miała wrażenie, że wszyscy na nich patrząc. Przyciągali jednak spojrzenia tylko kilku osób, stojących najbliżej, a interesowali się tylko tym, czy naprawdę patrzą na Jo, która na codzień chodziła w spodniach i niedawno prawie wygrała z jednym z nauczycieli i jednocześnie najlepszym uczniem tej szkoły.
Mężczyzna położył rękę w talii szatynki i przyciągnął ją do siebie nieznacznie. Wstrzymała oddech, starając się nie pokazywać, jak sprzeczne emocje wywołał w jej organizmie taki ruch. Ułożyła delikatnie dłoń na jego ramieniu i spojrzała ponad nim na szeroko uśmiechającą się Sam. Współlokatorka poruszyła ustami, mówiąc do niej bezgłośnie 'a jednak'. Tak strasznie chciała wygarnąć jej, w jak bardzo brutalny sposób została zmuszona do tego tańca.
- Nie skreślaj mnie tylko dlatego, że uczę w tej szkole - usłyszała głos szatyna. Zamrugała kilkukrotnie, wyrwana z zamyślenia i popatrzyła nauczycielowi prosto w oczy. Szybko jednak pożałowała tego czynu. Czuła się, jakby błękitne tęczówki przewiercały jej głowę w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji.
- Nie rozumiem, o co panu chodzi. Jeżeli o mecz, który ostatnio pan ze mną wygrał, to nie musi się pan o to martwić. Każdy miewa w życiu swoje porażki, nawet ja, więc nie mam panu niczego za złe - wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, dumna z faktu, że zdołała powstrzymać drżenie głosu.
- Woah, spokojnie! Jeszcze ani raz nie spotkałem się z tym, żeby ktoś tyle razy w jednej wypowiedzi zwrócił się do mnie pan - Tomlinson otworzył szeroko oczy, wyraźnie rozbawiony małym pokazem uczennicy. - Doskonale wiesz, że nie o to mi chodziło, Jo. Uczę w tej szkole krótko i zdecydowanie bardziej integruje się z uczniami niż nauczycielami. I pierwszy raz spotykam się z tym, że jakiemuś uczniowi to nie pasuje. Zależy mi na tobie bo masz ogromny talent który trzeba rozwijać ale boję się, że przez moją osobę przestaniesz przychodzić na treningi
- Nie mam pojęcia, o co panu chodzi. Fakt faktem, że nie pojawiałam się na ostatnich treningach ale tylko dla tego, że lizałam rany po przegranej. Poza tym - zamilkła na chwilę szukając w głowie czegoś szalonego ale jednocześnie czegoś co sprawi, że Louis odczepi się od niej raz na zawsze a ona będzie mogła z boku go obserwować i pogrążać się w zauroczeniu do jego osoby. Jak na zawołanie za plecami nauczyciela dostrzegła blond czuprynę -Teraz mam dodatkowy powód aby przychodzić na treningi. A teraz przepraszam ale chłopak na mnie czeka - powiedziała wyrywając się z jego żelaznego uścisku
Szybkim krokiem podeszła do Davida szczerząc się szeroko. Gdy już była wystarczająco blisko niego objęła go rękami wokół szyi i przytuliła się do niego.
- Musisz mi wyświadczyć ogromną przysługę - szepnęła.
- Coś ty znowu wymyśliła Jo?
- Masz coś przeciwko udawaniu mojego chłopaka przez jakiś czas? Jeśli nie to w tej chwili masz mnie pocałować i sprawiać wrażenie jakbyś trzymał cały świat w swoich ramionach misiaczku.
- Dobra, ale potem wyjaśnisz mi o co chodzi - powiedział i już po chwili jego wargi spoczęły na ustach Joanny.
Otworzyła oczy, chcąc znaleźć Louisa. Poczuła ulgę, kiedy nie dostrzegła go za plecami przyjaciela. Odsunęła się do niego i posyłając mu delikatny uśmiech, ruszyła w kierunku Sam, przyglądającej jej się z szeroko otwartymi ustami. Wiedziała, że może już się zacząć przygotowywać na wysłuchanie długiej przemowy, dotyczącej jej głupoty, ale nie miała nawet siły o tum myśleć. Czuła się jak skończona kretynka. Było przecież tak wiele sposobów, na które mogła spławić nauczyciela, ale ona oczywiście postanowiła wybrać ten najgorszy! Opadła ba krzesło i schowała twarz w dłoniach, opierając łokcie o blat stolika. Usłyszała szuranie po swojej prawie stronie. Domyśliła się, że blondynka również postanowiła usiąść z wrażenia.
- Ty jesteś pojebana, czy po prostu taka udajesz?! - syknęła McColl, uderzając ciemnowłosą pięścią w ramię. Jo warknęła ciche 'odwal się ode mnie', ale to w niczym jej nie pomogło. - Dlaczego rzuciłaś się na Davida, doskonale wiedząc, że Louis będzie się na ciebie patrzył? W ten sposób go nie zdobędziesz!
- Hola, hola, blondyneczko! - Joanna wyprostowała się, unosząc dłonie w obronnym geście. - Czy ktokolwiek, kiedykolwiek powiedział, że ja staram się zdobyć pana Tomlinsona? Ja sobie takiej sytuacji nie przypominam.
- Ty jesteś pojebana czy jaka?! - syknęła, kiedy poczuła mocne uderzenie w tył głowy. Odwróciøa się do tyłu, aby móc obrzucić nienawistnym spojrzeniem swojego najlepszego przyjaciela. Ale on, jak gdyby nie zauważył mordu w jej oczach, popukał ją palcem wskazującym w czoło. - Dlaczego pocałowałaś cholernego Davida?! Przecież tańczyłaś z najseksowniejszym nauczycielem w całej szkole!
- Odwalcie się, bo się stąd zmyję, okay? - warknęła, ponownie podchodząc do swojego 'chłopaka'. Pocałowała go, patrząc prosto na przyjaciół i odeszła razem z nim na parkiet. Nie chciała przecież całkowicie zniszczyć sobie tego wieczoru.
~*~
Okay. Idk czy mogę to opublikować, ale wydaje mi się, że kiedyś Evi to sprawdzała i że uznałyśmy, że to jest właściwie do publikacji. Najwyżej mnie zabije ;d
Koniec wakacji, koniec życia. Jak to mówią, a dokładniej ja mówię.
Ale nie ważne, nie popadajmy w jeszcze większą depresję niż już ją mamy, albo i nie, nie wiem jak to tam u was jest.
Dobra nie ważne. Pozdrawiam wam wszystkich i do następnego,
Evansik xox
P.S. Kto 4 kibicuje razem ze mną? :D
No to Jo namieszała. Teraz się dopiero zacznie robić ciekawie. Ty to zawsze z dobrego potrafisz zrobić zajebiste :D
OdpowiedzUsuńParę błędów bym znalazła, ale tak szczerze, to kto na to patrzy? np. czy napiszesz spotkała, czy spotykyała, przecież wiadomo o co chodzi XDD
Ja dzisiaj ze znajomymi robię ognisko. Takie podsumowujące wakacje, bo zbieramy większy skład, ale racja - płakać się chce, że już się kończy to wszystko :'( Tyle się zdążyło przez te dwa miesiące jak zwykle zdarzyć i zmienić... Łączmy się w bólu :'(
XD
Nie zapominajcie o nas. Czekamy ;-) :-*
OdpowiedzUsuńPiszemy ;)
UsuńZapraszam na mojego bloga not-perfect-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHalo halo jest tu ktoś?! Czekam na rozdział :D Pozdrawiam serdecznie. Dużo weny życzę oraz Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńRiDa